Będzie taki blog (?) starego kridensowca, w którym będę wspominał i też pisał to,
o czym piszą do mnie ludzie, którzy odwiedzili stronę.
A odwiedzają różni. Faceci po 50-tce i 14-letnie dziewczyny. I wszyscy tylko jedno.
Jezu, ale to był zespół!!!
"Dzięki, stary. To był zespół, to były czasy"
Ja cię rozumiem, obaj mieliśmy po 18 lat i co nam Gierek mógł zrobić, skoro na listach królowało "Hey, toninght"...
"Super strona. Każde zdanie jak z głębi własnego serca!"
No właśnie o to chodzi, o tę głębię serca.
W 1972 r. na półpiętrze domu towarowego "Junior" kupiłem to zdjęcie. To było zwykłe zdjęcie, fotokopia na papierze foto. Za takie rzeczy płaciło się nawet spore pieniądze.
Podobno Bill Cosby zerwał z narzeczoną, bo nie doceniła Johna Coltrane.
Dostało mi się ostatnio od fana Kridensów. Że kilka dat nieścisłych, że paru bootlegów
nie ma w dyskografii, że strona robiona jak na kolanie, że rzadko rewidowana...
Zacznę od ostatniego - rewiduję, rewiduję, ale małymi kroczkami, to się nie chwalę.
Że jak na kolanie? I tak ma być. Mógłbym zrobić nowocześnie, ale nie chcę. Nowocześnie było na stronie "Creedence-online", ale ducha tam nie było. Zresztą nadal nie ma! Nieścisłości?
No cóż - sorry, zdarza się. Przecież nie łaziłem za Johnem przez ostatnie 40 lat.
Ja taż opieram się na zródłach.
Znowu będą wspomnienia. Na ulicy Puławskiej, koło Parku Dreszera był kiedyś
dworzec autobusowy, a koło dworca małe sklepiki prywaciarzy. Jednym z nich był sklepik
z plastkowymi płytkami. Nazywało się to "pocztówki dźwiękowe" albo z rosyjska
"grampłastinki" . Za 14 zeta (kupa forsy) można było nabyć kawałek plastiku z dwoma
utworkami. No i zdobyłem "Hey tonight" plus "Have You Ever Seen the Rain".
Potem odtworzyłem na Bambino i rozkosz. Po kilku tygodniach zdobyłem uciętą wersję
SuziQ, a miałem już wtedy Stereo Hita... (taki podwójny Mister Hit, o ile ktoś czai,
o czym plotę).
No a potem koleżanka z klasy była w Moskwie i przywiozła mi kilka grampłastinek -
Ooby Dooby, Looking Out..., Don't Look Now.
Niedawno moja zona powiedziała, że nie może słuchać CCR,
bo przy tym nie można rozmawiać, bo to jest zbyt emocjonalne, za dobre...
I ma rację, jak zwykle.
A takie zdjęcie kupiłem w 1971 na pchlim targu na Mariensztacie.
Cudowny wieczór w Dolinie Charlotty, 29.06.2019. Koncert Johna Fogerty'ego. Pierwszy i jedyny. Nie będę opisywał, recenzował... Teraz jest facebook
DO GÓRY
|